Hej, ho, zapraszam Was dziś do lasu. Całkiem czarodziejskiego, w którym się bawiliśmy z dziećmi w Bibliotece w Wołominie, w ramach Festiwalu Literackiego Znaczenia. Bardzo ciekawy program. Jak zawsze, kiedy do organizacji przykłada rękę Elżbieta Szymańska z Mazowieckiego Instytutu Kultury.
Organizatorką jest też Urszula Zajączkowska poetka, botaniczka z talentem edukacyjnym. Na Festiwalu Kulturalnym w Horyńcu Zdroju byłam na prowadzonym przez nią spacerze przyrodniczym. Znacie "Patyki, badyle"?
Zielonoubnym szczerze polecam.
Punktem wyjścia naszych warsztatów plastycznych była książka
Katarzyny Szestak:
Zastanawialiśmy się wspólnie jak mógłby wyglądać czarodziejski las, taki w którym wszystko było by możliwe. Przygotowałam dłuuugi arkusz szarego papieru, grubaśne mazaki, pieczątki.
No i proszę:
Mimo praktycznych prób przed zajęciami, udało mi się podlać zbyt hojnie farbą gąbki do pieczątek, ale dzieci i tak sobie poradziły. Też dzięki pomocy koordynatorki -przesympatycznej Moniki Marciniak.
Zdumiony grzybiarz robi zdjęcie latającemu smokowi.
W scenie udział biorą również insekty, jeż, skrzaty i kilku bohaterów dziecięcej popkultury, których imion boję się pokręcić.
Inny jeszcze model smoka, ziejącego kłębiastym dymem. Na grzybowej polanie znalazł się również bardzo dziki dzik.
W jednym leśnym jeziorku pluskają rybki, w drugim kąpie się Syrenka. Poprosiłam, żeby miała towarzystwo i Mela dorysowała jej ŁĄBĘDZIA.
I ja Was z ty łabędziem kochani zostawię. Pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz