niedziela, 31 stycznia 2021

Kolory polskie i zagraniczne

Z redaktorką i współzałożycielką półrocznika naukowego Wydziału Polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim „Czy/tam/czy/tu. Literatura dziecięca i jej konteksty” Martą Kotkowską rozmawiałyśmy kiedyś o kolorach. ............................................................................................... Tu fragmencik: :::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::: MK -To, co mnie chyba najbardziej fascynuje w pani pracach i co też podkreślają inni, to kolor. Jak z nim jest? Jak wspomina pani „swoje początki” z kolorem? Jakie były początki zamiłowania, przygody z kolorem? ::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::: EW W buroszarym, PRLowskim dzieciństwie dzieliłam kolory na polskie i zagraniczne. Głód czystych, dźwięcznych tonów jest zrozumiały dla wszystkich, którzy zetknęli się ze zjawiskiem ówczesnej poligrafii, uroków wielkopłytowej architektury, opakowań zastępczych i plastikowych ohydek ze sklepu z zabawkami. Koleżeństwo kolekcjonowało lśniące i kolorowe opakowania po zagranicznych produktach. Były cepeliowskie słomiane maty z przyszpilonymi pustymi pudełkami po pewexowskich cudach, na paździerzowych meblościankach pyszniły się ekspozycje puszek po dezodorantach czy zagranicznych napojach. Kolekcje podziwiane były z szacunkiem i zadumą, niczym odpryski meteorytów z innych światów. I ja nie byłam wolna od nałogu, zbierałam namiętnie na przykościelnym żwirowym placu okruchy witrażowych szkiełek. Można było zobaczyć przez nie zaczarowany świat – płomiennie czerwony, radośnie żółty albo tajemniczo ultramarynowy. Pół dzieciństwa spędziłam, przytykając do oka kalejdoskop.
cały tekst >>>TU >>>>a tuuuu do 3 lutego 2021 można licytować na rzecz WOŚP mój oryginany obrazek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz