Dziś Dzień Kota, więc opowiem Wam historyjkę w którą zamieszany jest ten niebieski polarowy sierściuch
Jak co roku wystawiam jakąś swoją pracę na rzecz
Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Kotek poszedł w dobre ręce pani Lucyny, miłej recydywistki wygranych aukcji na rzecz WOŚP. Pan Antek, który licytacji nie wygrał, choć dzielnie walczył do samego końca, a nawet w amoku zabawy przebijał podane przez siebie sumy, przesłał mi dowód wpłaty na ni mniej ni więcej a 1122zł na Orkiestrę.
A po wymianie pocztowych serdeczności przyszła do mnie przesyłka z portretem tej przesympatycznej szajki. Tak wyglądają, gdybyście spotkali ich w Warszawie (tych fryzur nie można przeoczyć!), wiedzcie -to fajni ludzie są.
Ja Cię przepraszam Elżbietto ale ten portret rodzinny taki wspaniały, że kot ma w tym poscie silną konkurencję!
OdpowiedzUsuń